5. „God damn
youre beautiful to me, You're Everything…”
Po około piętnastu
minutach byłem w domu. Otwarłem kluczem drzwi i wszedłem do środka. W
pomieszczeniu roznosił się wspaniały zapach.
-Hej, wróciłem ! –
krzyknąłem, rozbierając się.
-Hej, jestem na
górze ! – usłyszałem głos Janny.
Wszedłem po
schodach do pokoju. Za plecami chowałem bukiet.
-Zrobiłam obiado-kolację
– powiedziała, kiedy mnie zobaczyła. –Czekałam na ciebie.
-Dzięki – odparłem
i zza pleców wyłoniłem bukiet. –To dla ciebie…
Janna była
zaskoczona. Przyjęła kwiaty i spytała:
-Z jakiej to okazji
?
-Z żadnej, tak po
prostu chciałem zrobić ci przyjemność – uśmiechnąłem się
-I zrobiłeś –
odwzajemniła uśmiech i cmoknęła mnie w policzek. –Są piękne ! I jeszcze w
kształcie serca ! – powąchała je. –I pięknie pachną…Wstawie je do wazonu, a ty
myj ręce i chodź na dół.
Minęła mnie, a ja
poszedłem do łazienki. Umyłem ręce, a później poszedłem za węchem. Udałem się
do jadalni, gdzie czekał na mnie zastawiony stół. Usiadłem na krześle i
poczekałem jak Janna przyniosła wazę z zupą. Najpierw nalałem jej na talerz, a
potem sobie.
-Smacznego –
pożyczyliśmy sobie nawzajem z uśmiechem.
Zacząłem pałaszować
zupę. Bardzo mi smakowała, zresztą tak samo i drugie danie, które pojawiło się
po płynnej potrawie.
-Jutro z chłopakami
mam bankiet z okazji jakieś akcji charytatywnej, w której braliśmy udział,
idziesz ze mną ? – zapytałem.
-Jasne –
uśmiechnęła się.
-Zaczyna się o
dwudziestej. Niestety jutro muszę iść do studia, ale postaram się być około
siedemnastej w domu, żebyśmy się wyrobili.
Po obiedzie
zadeklarowałem, że pozmywam. Janna w tym czasie odpoczywała w salonie oglądając
jakiś serial.
Szybko uporałem się
z naczyniami, bo część włożyłem do zmywarki. Kocham to urządzenie ! Potem
poszedłem do salonu i usiadłem obok Janny, obejmując ją ramieniem. Po chwili
wstała.
-Gdzie idziesz ? –
spytałem, patrząc na nią.
-Zobaczysz – uśmiechnęła
się.
Nie minęły dwie
minuty, a ona wróciła z dwoma kieliszkami i dobrym winem.
-Tak mnie dziś
naszła ochota na to wino, więc kupiłam butelkę. Otworzysz ? – wręczyła mi
butelkę oraz korkociąg.
Jak to facet,
szybko uporałem się z korkiem i rozlałem trunek do kieliszków. Natomiast ona
zapaliła kilka świec, stojących jako dekoracja. Patrząc na etykietę wina
odnalazłem w pamięci moment, gdy je piłem.
-To nasze wino !
Piliśmy je na pierwszej randce – zaśmiałem się.
-Tak, to prawda –
na jej twarzy pojawił się uśmiech. –Nie zapomnę tego smaku… - zamknęła oczy,
rozkoszując się trunkiem. –Pamiętam pierwszą randkę, jak zawiozłeś mnie swoim
pierwszym samochodem nad klif, siedzieliśmy na piasku, było ciemno, świeciły
gwiazdy i słychać było szum morza, a ty wyciągnąłeś to wino z bagażnika i
piliśmy z gwintu, bo zapomniałeś kieliszków – wybuchnęła śmiechem.
-No co ? Nawet nie
wiesz jaki byłem zestresowany haha – śmiałem się razem z nią.
Uwielbiam tą
melodię głosu, kiedy się śmieje.
-Wiesz, poczekaj
chwilę – wstałem z kanapy i pobiegłem do mojego mini studia.
Tam otworzyłem
szafkę z różnymi płytami. Przeleciałem palcem po tytułach i wziąłem tą, którą
potrzebowałem. Szybko zszedłem na dół i włożyłem płytkę do wieży cd. Janna
patrzyła na mnie zaciekawiona. Ustawiłem piosenkę, która mnie interesowała.
-A to pamiętasz ? –
spytałem, kiedy po salonie zaczęły roznosić się pierwsze dźwięki piosenki.
-To „God, damnyou’re beautiful” ! – jej kąciki ust poszły w górę.
-Tak. Zatańczymy ?
– spytałem, wyciągając do niej dłoń.
-Jasne.
Z racji tego, że
jest to wolna piosenka, dziewczyna zawiesiła swoje ręce na mojej szyi, a ja
swoje położyłem na jej tali.
-To ta piosenka,
kiedy po raz pierwszy tańczyliśmy razem na urodzinach Erika, a po raz drugi,
kiedy… - szepnęła.
-…powiedziałem, że
cię kocham… - również szeptałem. –God damn youre beautiful to me, You're
Everything, Yeah that's beautiful… - zaśpiewałem z wokalistą do jej ucha.
Potem spojrzałem w jej brązowe oczy, które się zaszkliły.
Szybko spuściła swój wzrok. Ja natomiast dłonią podniosłem jej podbródek.
Stojąc tak w blasku świec, byliśmy bardzo blisko siebie. Nie wiedziałem, co
robić, bo już dawno tak nie było romantycznie, jak dzisiaj.
Nagle poczułem jakiś impuls i zwyczajnie ją pocałowałem. Nasze
usta złączyły się, znów iskrzącej, miłości. Poczułem zdziwienie i zawahanie
Janny, ale po chwili odwzajemniła pocałunek. Staliśmy tak, jak gdyby czas się
zatrzymał i nic więcej się nie liczyło.
Moje serce tak mocno zaczęło bić, że chwilami czułem jakby
było w gardle i szumiało mi w głowie.
Po chwili dziewczyna ściągnęła moją koszulę, który wylądował
gdzieś w kącie. Nie pozostałem jej dłużny. Następnie udało nam się, nie wiem
jak, nie pytajcie, wspiąć po schodach do pokoju, a tam…sami się domyślcie.
Reszta to moja słodka tajemnica…